Przytyłam, pokłóciłam się z szefem i straciłam pracę po półtora miesiąca - dwa razy doprowadził mnie dupek Francuz do płaczu. Już wróciłam na dobry tor, ale póki co muszę przycisnąć mocno pasa. Pieniężnie jestem na dnie pod metrem mułu, bez pracy i z ogromną presją bo w tym roku się bronię. Wciąż nie mam laptopa. Po waszych blogach widzę, że na was koronaworus też odcisnął piętno. 3majcie się. Niedługo się odezwę : ).
środa, 25 listopada 2020
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
:)
Przytyłam, pokłóciłam się z szefem i straciłam pracę po półtora miesiąca - dwa razy doprowadził mnie dupek Francuz do płaczu. Już wróciłam n...
-
Za dużo wydaję. To z nudów, idę na shopping. Mam 26 par butów, policzyłam. Jedną wyrzuciłam, wię w sumie miałam 27. Jeżeli nie liczyć klape...
-
Tłusty czwartek - nie zjadłam pączka. Byłam tak przygnębiona napadem(w poprzedniej notce o nim pisałam, chodzi o tamten xD), że się zawzięł...
-
Dwa tygodnie bez alkoholu. Czy waga szybciej leci, nie. Aczkolwiek poczekam jeszcze trochę żeby ocenić. Na prawdę nie mam ochoty się uczy...
Powodzenie
OdpowiedzUsuńPotwornie to wszystko brzmi, mam nadzieję, że wszystko się unormuje.. Trzymaj się, powodzenia! Będzie dobrze!
OdpowiedzUsuńMam podobną sytuację, tyle, że w sumie ja mam pracę, ale jak myślę o pieniądzach to płakać mi się chce. Ale wierzę, że będzie dobrze. U Ciebie na pewno też. Trzymaj się!
OdpowiedzUsuńPowodzenia mimo wszystko. Odezwij się.
OdpowiedzUsuń