Lubię czosnek, wręcz go uwielbiam. Jeden ząbek 8 kalorii, a
jest pełen witamin i minerałów. Średniej wielkości główka to 75 kalorii. Kroję
dwa ząbki, mieszam z chudym twarogiem i zajadam. Zasadziłam czosnek w ogródku,
wyrośnie jesienią. Jego szczypior też jest dobry.
Lubię też zajadać marynowane papryczki chilli, są bardzo
ostre i mogę zjeść góra cztery, ale bardzo mało kaloryczne i robi mi się po nich
niesamowicie gorąco. Sami wiecie co to oznacza.
No i wszelskie kiszonki. Mają niesamowicie mało kalorii –
kapusta, ogórki, oliwki. Bo tak, oliwki to są kiszonki, które mają niesamowite
właściwości pro zdrowotne.
Słoik selera w zalewie octowej, 100 g ma 40 kalorii.
Pieczarki marynowane, 100 g – 16 kalorii.
Jest to jedzenie, które można jeść w większych ilościach, a
jest naprawdę niskokaloryczne. No, może z wyjątkiem oliwek.
Ostatnio czytałam co jedzą dziewczyny i byłam w szoku. Herbatniki
16g – 60 kalorii. Albo kisiel. To takie.. krótkoterminowe myślenie.
Dostarczając sam cukier do organizmu, prędzej czy później nasz organizm
podupadnie. Cukier podskoczy, spadnie i tyle. Już wolę zjeść talerz pomidorowej
z marchewką, selerem i dużą ilością pora(uwielbiam go w zupie) niż parówkę. Mam
książkę o odchudzaniu, wydaną w 2017r. Liczba kalorii w niektórych przypadkach
różni się diametralnie od tych podawanych w internecie i trochę mnie to
skołowało. Zresztą wkleję wam tutaj
niektóre przepisy.
Pewnie się zdziwicie czemu wolę jeść zdrowo i
niskokalorycznie niż super-niskokalorycznie typu 300 kalorii dziennie. Z dwóch
powodów. Pierwszy to podwójna anemia, rok w rok na wiosnę. Dostałam żelazo na receptę,
po którym czułam okropne mdłości. Tragedia. Dzień w dzień, dwie tabletki i ten
straszny smak przy odbijaniu.
Drugi to pewne zdarzenie. Pracowałam jako hostessa dwa lata
temu. Metr ode mnie zemdlała dziewczyna, od razu widać, że Pro Ana. Chuda jak
szkapa, zaczęłam krzyczeć i podbiegłam do niej. Skórę miała suchą, schodziła
jej z twarzy. Próbowała to pewnie ukryć pod fluidem czy pudrem, ale nic jej to nie
dało. To jednak nie było najgorsze, a jej usta. Suche, schodziła jej skóra z
obu warg niemiłosiernie. Wyglądała jakby nie piła wody od dawna, albo po prostu
od braku witamin skóra jej się sypała. Po chwili oprzytomniała, ale była albo
tak skołowana albo tak słaba, że nawet nie próbowała się podnieść.
Menager jednego ze stanowisk fast foodów podbiegł z
kubeczkiem z colą i kazał jej wypić mówiąc, że pewnie cukier jej spadł. Wypiła
kilka łyków, rzuciła naprawdę niedbałe dziękuje nawet nie patrząc na nas i
szybko się zmyła. Byłam zła. Nienawidzę złych manier, nie mówiąc już o ich
całkowitym braku co coraz częściej obserwuje. Popsuła mi dobrą godzinę.
Myślę, że każdy kto się na tym zna rozpoznałby jaką dietę
stosuję ta dziewczyna, choć moim zdaniem wszyscy, którzy się dookoła niej
zebrali widząc jej patykowate nogi i te usta bardziej niż z chudą modelką kojarzyliby
ją z głodzeniem w ramach tortur. Naprawdę nieciekawie wyglądała.
Obiecałam sobie, że nigdy nie doprowadzę się do takiego
stanu, nie tylko mając taką twarz ale i mdlejąc w miejscach publicznych. Poza
tym, jestem zbyt samolubna by poświęcić swoje włosy czy skórę twarzy dla omdleń
z głodu.
Co myślicie o Kai Gerber? Ma anoreksje? Przez ostatnie lata bardzo schudła. Na trzecim od końca zdjęciu widać jak z piersi jej ubyło.