Skończyła mi się gotówka, i będzie bida. Mam nadzieję, że
jedzeniowa również. Najlepsza dieta to brak gotówki, wiem z doświadczenia ;).
W weekend postanowiłam jeść 500 kcal. Nie wyszło i nawet było gorzej niż normalnie. Ogólnie jestem pewna, że zawyżam bilanse. Na niektórych blogach laski piszą, że jadły w dzień schabowego albo naleśniki a bilas 700-900. xD Trudno policzyć mi zupę, jest bez mięsa i kostki rosołowej - na przyprawach i warzywach. I tyle. Codziennie jem zupy i zawsze zawyżam ich kcal. Dla mnie to zawsze zbyt dużo, każdy posiłek to za dużo kalorii. Myślę, że to dlatego. To mój mózg.
W weekend postanowiłam jeść 500 kcal. Nie wyszło i nawet było gorzej niż normalnie. Ogólnie jestem pewna, że zawyżam bilanse. Na niektórych blogach laski piszą, że jadły w dzień schabowego albo naleśniki a bilas 700-900. xD Trudno policzyć mi zupę, jest bez mięsa i kostki rosołowej - na przyprawach i warzywach. I tyle. Codziennie jem zupy i zawsze zawyżam ich kcal. Dla mnie to zawsze zbyt dużo, każdy posiłek to za dużo kalorii. Myślę, że to dlatego. To mój mózg.
Pierwszy miesiąc roku się kończy, nie wiem jak wasze
bilanse, ale u mnie rewelacji nie ma. Stąd ta pusta lodówka.
Mam ochotę na różne rzeczy i już wiem, że brakuje mi witamin
przez biedackiej diecie. Mam tak niską dietę, a wciąż liczę wszystko tak wysoko. Co chwilę mam ochotę na coś innego : ostre, słone,
tłuste. W ciąży nie jestem na 100%.
Piję dwa litry herbaty(i więcej, ale nie mniej) dziennie –
mam półlitrowe kubły ceramiczne do piwa/ zabrałam wujkowi. Do tego dużo wody - to akurat wyniosłam z domu. Od dziecka pamiętam zgrzewki wody stojące w kuchni. Był to nawyk do tego stopnia, że babka moja śp. mi dokuczała, że wiecznie 'tą wodę chleję'. Suplementuję magnez z potasem, żelazo.
Póki co muszę po prostu ignorować apetyt na różne potrawy.
Jakoś nie mogę zmusić się do jedzenia np. surowej marchewki. Ostatnio śniło mi się, że jadłam surową marchewkę i niesamowicie mnie zapchała. Wtf? xD
Wolę gotowaną wersję, a taka mniej zapycha i szybciej się trawi. Kupiłam sobie pastę
warzywną żeby w niej maczać kawałki marchewki, ale pasta się szybciej popsuła
niż po nią sięgnęłam xD. Zrobiłam zupę –
kalafior, brukselka, fasolka szparagowa, włoszczyzna. Uwielbiam brukselkę.
Pracy nie przyjęłam,
nie mają kasy fiskalnej i całą gotówkę musiałabym nosić przy sobie. Ceny mają
wysokie, a jakbym zgubiła, podczas siusiu by mi wypadła, albo wystawała z
kieszeni i ktoś mi zwinął? W przepasce od nich kieszeń nie ma. Znając moje
szczęście za miesiąc roboty nic bym nie dostała, bo zgubiłabym z 3 razy swój dzienny utarg. Już znam swój fart.
Dalej wysyłam CV. Wiem, że parę dni i mam pracę.
Mam laptopa bez wejścia CD, a mam pełno taśmy na spalanie
tłuszczu. Nie obczaiłam, gdy kupowałam laptopa dwa lata temu.
Arrivederci, Roma.
Też takie smaki na jakieś żarcie? Może bierzecie witaminy i
nie macie takich zachcianek? Możecie polecić jakieś dobre witaminy?
Powodzenia w dalszym szukaniu pracy. Ja również muszę się zabrać za aktualizację CV i wysyłanie.
OdpowiedzUsuńObecnie biorę tylko Visaxinum D na cerę i magnez, bo piję kawę. Wcześniej brałam B12 i D. Nie mam zachcianek na nic oprócz czekolady, ale myślę, że to kwestia psychiki, a nie niedoborów jakichś bo po większą ilość żarcia i czekoladę sięgam w nerwach, żeby odreagować. Pozdrawiam.
Też mi się wydaje, że to bardziej kwestia psychiki. Zresztą na niskich bilansach bardzo trudno jest dostarczyć organizmowi tego co potrzebuje i witaminy chyba nie wystarczą by pohamować głód. Przy bilansach <1000 kcal chyba raczej działają jak placebo. Ale nwm nie znam się wsm xd
UsuńJa uwielbiam marchewki. ostatnio jadłem maczając w budyniu XDD Smaczne przynajmniej dla mnie. Ja obecnie mam fazę na owocki *-* Ja baardzo żadko mam ochotę na słone, tłuste itp. Jestem team słodkie xd Fajny sen ;D
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie przyjęłaś tej roboty - co to w ogóle za chore praktyki, żeby obarczać aż taką odpowiedzialnością pracownika...
OdpowiedzUsuńMój sposób na marchew, to tarta marchewka z jabłkiem :D Dobrze wchodzi i można się zapchać. Zazdro, że potrafisz dużo pić. Ja nie potrafię się zmusić, zwłaszcza w pracy.
Co do suplementów, to chyba jestem ich królową. Biorę D3 z K2, od czasu do czasu Omegę, chrom (to chyba bardziej placebo, ale na mnie działa), czasami kolagen i biotynę na włosy. Przez moje eksperymenty z wegetarianizmem mam objawy niedoboru wit z grupy B, więc chyba jakiś B complex też wleci. Oczywiście nie biorę wszystkiego naraz , tylko robię sobie "kuracje" i patrzę jak to wpływa na moje samopoczucie. Ale wiadomo, jak dieta jest niedoborowa, to same tabsy sobie nie poradzą. :(
Zazwyczaj mam ochotę na rózne smaki, dlatego nie robię zapasów jedzenia na więcej niż jeden, góra dwa dni, bo potem wszystko się marnuje.
OdpowiedzUsuńLubię marchewki, jem tartą z kawałkami pomarańczy albo z jabłkiem. I uważam, że całkiem nieźle zapycha ze względu na błonnik.